Genealogia to czasochłonne zajęcie, które z każdą nową metryką, kolejną rozwiązaną zagadką, przynosi wiele satysfakcji. Czasami radości z odnalezienia nowych przodków nie da się opisać słowami i tylko inni genealodzy zrozumieją co czujemy. Jednak dla zwykłego śmiertelnika nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ot kilka nowych dat i imion… nuda…
Nie zawsze w genealogii jest łatwo, najczęściej jest nam pod górkę – i za to ją cenimy, bo uczy cierpliwości. Internet jest istnym skarbcem, w którym znajdują się „klejnoty genealogiczne”, czyli skany metryk, indeksy, mapy, stare gazety i czego dusza genealoga jeszcze zapragnie. Również fora genealogiczne są pomocą dla niezliczonej ilości miłośników rodzinnej historii. Na forach tych często widzimy tematy, w których użytkownik prosi o pomoc w dalszych poszukiwaniach – pyta o to gdzie i jak szukać konkretnych ludzi. Najczęściej dostaje podpowiedź w formie „wędki”, czasami jednak ktoś podaje na tacy „rybę” i nie uczy łowić. Okazuje się, że dla niektórych owa „ryba” może okazać się bardzo kosztowna…
Genealogia to nie tylko hobby, ale także niezły biznes, na którym zachodnie firmy dorobiły się niemałego majątku. Również w Polsce istnieje kilka, kilkanaście firm, zajmujących się poszukiwaniem przodków na zlecenie. Jedne są naprawdę godne polecenia – starannie i rzetelnie wykonują powierzoną im pracę, a inne patrzą tylko, jak i gdzie „oskubać” potencjalnego klienta na co najmniej kilkaset złotych. Przeważnie na nieuczciwych „poszukiwaczy” trafiają nowe osoby, które dopiero rozpoczynają poznawanie historii swojej rodziny.
Jak jednak uniknąć genealogicznych oszustów?
Zanim zlecimy komukolwiek poszukiwania sprawdźmy tę osobę w Internecie. Poczytajmy jakie są opinie o niej i czy jest ona znana w środowisku genealogów. Możemy również zapytać na jednym z forów genealogicznych czy ktoś korzystał już z usług danej firmy, prosząc o odpowiedzi na prywatną skrzynkę. Wtedy mamy pewność, że opinie będą bardziej wiarygodne i prawdziwe niż te, które zostałyby napisane publicznie. Nie każdy chce przecież pisać na forum, że dana firma ją oszukała, szczególnie jeśli ma ona dobre opinie. Oczywiście z powodu jednej negatywnej opinii nie powinniśmy skreślać konkretnego genealoga. Zawsze i wszędzie znajdzie się grupa ludzi, którym nic nigdy nie będzie pasowało i będą próbować szukać wszelakich „haków” na upatrzoną ofiarę. Koniecznie popatrzmy, kto nam przesyła takie informacje. Czy jest to osoba „poważna”, znana przez brać genealogiczną, czy może forumowicz, który w ogóle się nie udziela, a nie daj Boże dopiero założył konto, aby tylko nam odpisać.
Co jednak zrobić jeśli z różnych stron docierają do nas sprzeczne opinie o firmie genealogicznej? Najlepiej po prostu sprawdzić stronę firmy, jej osiągnięcia i zwyczajnie napisać maila, w którym opiszemy swój problem. Z odpowiedzi powinniśmy się dużo dowiedzieć. Jeśli jest ona rzetelna, nie ma „lania wody” to możemy wysunąć wnioski, że firma nie powinna nas oszukać. Wiadomo jednak, że doświadczeni oszuści genealogiczni również napiszą nam profesjonalną odpowiedź. Myślę, że najlepiej zapytać o szczegóły. Chcemy znaleźć jedną linię, powiedzmy pradziadka Kowalskiego, to zapytajmy szczegółowo, gdzie takich dokumentów można szukać, co genealog proponuje i umówmy się na określoną cenę poszukiwań. Dowiedzmy się również co wchodzi w skład kosztów jakie ponosimy – dojazdy, zamówienia mikrofilmów, metryk itd. Im więcej szczegółów będziemy znać, tym bardziej będziemy pewni, że genealog jest osobą godną zaufania.
Od kilkunastu miesięcy w Internecie „szaleje” pewien pan, który sam zwraca się do osób, proszących na forach genealogicznych o pomoc w odnalezieniu przodków. Taki niespodziewany kontakt powinien nas zaniepokoić. Z informacji uzyskanych od genealogów wiem, że ów „poszukiwacz” niczego nigdy nie odszukał i zleconych kwerend nie wykonał. A jeśli już to zrobił to wysyłał metryki znalezione w Internecie! Z góry brał pieniądze i tak oszukiwał nowych i niedoświadczonych szperaczy rodzinnych.
W ten oto sposób przeszliśmy do kolejnej kwestii. Jak zapłacić za poszukiwania? Myślę, że najlepiej spisać umowę i nie załatwiać niczego „na gębę”. W razie nie wykonania określonych w umowie prac mamy możliwość dochodzenia roszczeń przed sądem, w innym wypadku możemy nie być w stanie udowodnić oszustwa. Jeśli zaś chodzi o zapłatę, to zdecydowanie najwygodniej – i to dla obu stron, jest wpłacanie zaliczki lub częściowych kwot za konkretne etapy poszukiwań. Zawsze na jakimś etapie możemy zrezygnować i nie tracimy pieniędzy, które moglibyśmy wpłacić w całości na początku realizacji zamówienia.
Warto również poprosić o podsumowanie całych poszukiwań: gdzie szukano metryk, co w nich znaleziono, jakie są wnioski, gdzie można szukać dalszych aktów. Każda porządna firma ustali z klientem szczegółowe warunki zlecenia oraz formę zapłaty. Zawsze należy zachować spokój, rozwagę i „chłodne spojrzenie” przy wybieraniu płatnego genealoga, bo dobry fachowiec może nam naprawdę sporo pomóc i dać pewne wskazówki do dalszych poszukiwań, zawsze jednak istnieje ryzyko trafienia na oszusta.
Photo credit: amyc500 (FamilyTrees) / Foter / CC BY-NC