[wywiad] “Genealogia to zadanie dla cierpliwych i rozsądnych” – Andrzej Zygmunt Rola-Stężycki

Jaki jest główny cel Instytutu Genealogii?

Instytut Genealogii jest zakładem naukowym istniejącym obecnie w ramach stowarzyszenia, działającego non-profit. Główną domeną działania jest podejmowanie poszukiwań genealogicznych w zakresie ustalającym dzieje rodzin, ze szczególnym uwzględnieniem szlacheckich rodzin gniazdowych zlokalizowanych na terenie Mazowsza Południowego, z sublimacją obszaru powiatu grójeckiego w jego granicach historycznych i terenów przyległych w ramach oddziaływania kulturowego.

Celem jest również edukacja poprzez wykłady, szkolenia warsztaty i sesje naukowe,  poradnictwo i pomoc, oraz szeroko rozumianą publicystykę tematyczną oraz wydawnictwo.

Tworzymy także  księgozbiór, bazę tematyczną, archiwizujemy dokumenty, propagujemy i prezentujemy wiedzę genealogiczną na właściwym historycznie i naukowym poziomie.

Współpracują Państwo z genealogami z terenów obecnej Litwy, Białorusi i Ukrainy. Jak często Państwa poszukiwania docierają na dawne tereny II Rzeczypospolitej?

Obecnie, z uwagi na zawężenie badań do terenów Mazowsza Południowego, jak i specjalizację w odniesieniu do tego regionu, docieramy do archiwów kresowych, ale tylko w przypadkach migracji interesujących nas rodzin. Sporadycznie jednak bywamy zmuszeni do zajęcia się innymi rodzinami lub osobami, w zależności od tematu przygotowywanej do druku publikacji.

Jakich utrudnień może spodziewać się genealog, który chciałby skorzystać z  archiwów na dawnych kresach II Rzeczypospolitej?

Takich samych jak w przypadku podjęcia poszukiwań w archiwach krajowych z tym, że należy mieć świadomość bariery językowej, mentalności i prawa miejscowego. Nie podejmuje się żadnych poszukiwań bez przygotowania. Większość zainteresowanych genealogią uważa, że skoro jest to obecnie najbardziej popularne hobby na świecie, to każdy potrafi to robić. Nic bardziej błędnego. Genealogia jest bardzo skomplikowanym przedsięwzięciem, wymagającym nie tylko znajomości języków, w których sporządzano dokumenty, ale także epoki w jej pełnym aspekcie, z zakresu historii, dziejów orężnych i gospodarczych, socjologii, religii i wielu innych. I to na dobrym poziomie. Mając tego świadomość, ma się dystans do sprawy, większą ostrożność i gwarancję poprawności.

Czy oferowane przez Państwa wykłady i kursy/szkolenia z zakresu genealogii cieszą się dużą frekwencją?

Niestety nie. Moim zdaniem, wynika to z przeświadczenia o łatwości prowadzenia takich poszukiwań. Pokutuje mit zawarty w wyrażeniu: „pójdę do księdza, w parafii wszystko mają”. Moim zdaniem, w wielu przypadkach poszukiwania genealogiczne nie są właściwie prezentowane – i to na każdym szczeblu edukacji. Pojęcia o nich nie mają nawet absolwenci studiów historycznych, a o heraldyce nie wspomnę.

Czy zgłaszają się do Państwa obcokrajowcy, którzy szukają swoich korzeni w Polsce? Z jakich krajów w głównej mierze pochodzą te osoby?

Owszem. Udzielamy im porad, ale odmawiamy podejmowania zleceń, bowiem nie prowadzimy działalności gospodarczej. Często są to obywatele USA, ale wielu zainteresowanych kierują do nas ambasady we Francji, Belgii, Holandii i Niemiec, choć zdarzają się też mieszkańcy Wielkiej Brytanii… Coraz częściej piszą do nas obywatele Rosji i Ukrainy. Zgłoszenia te stanowią jednak margines, bowiem nie podejmujemy proponowanych poszukiwań, a co najwyżej udzielamy pomocy merytorycznej, bądź informacji w zakresie posiadanych możliwości.

Na jakie najciekawsze dokumenty trafił Pan podczas poszukiwań genealogicznych?

Dla nas każdy odnaleziony dokument jest ciekawy. Trudno określić ich wartość merytoryczną, bowiem dla wielu metryka pradziada będzie mieć większą wartość niż królewski edykt. Interesujące są dokumenty, pozwalające prześledzić np. zmianę formy nazwiska, dowodzące egzotycznych koligacji, nabycia dóbr, albo też  przebiegu służby publicznej, wojskowej czy pełnionego urzędu.

Jakie dokumenty poza metrykalne są według Pana istotne dla rodzinnego historyka?

Każdy dokument, odnoszący się do dziejów rodziny czy osoby poszukiwanej, jest ważny. Dlatego jest dokumentem. Wielce istotne są wszelkie świadectwa, dokumenty hipoteczne, fotografie, a nawet informacje zawarte na epitafiach nagrobnych. Niemniej istotne są przekazy rodzinne, choć bywają one niewiarygodne. Również wielką wartość mają wszelkie pamiętniki, korespondencja osobista i zawodowa, oraz informacje medialne.

Jakich 5 rad udzieliłby Pan początkującemu badaczowi rodzinnej przeszłości?

1. Nie podejmować poszukiwań bez przygotowania. Należy poszukiwać wiedzy nie tylko w zakresie programów edukacyjnych, ale i w kontaktach z zainteresowanymi,  lub członkami regionalnych towarzystw genealogicznych.

2. Zbierać wszelkie dokumenty rodzinne, katalogując się w zależności od ich znaczenia i rodzaju. Zapisywać wywiady, tworzyć dokumentację fotograficzną i zabezpieczać dane

3. Z szacunkiem odnosić się do dokumentów, zwłaszcza papierowych. Dokument jest jeden, a przeglądających wielu. Ochrona ich jest więc niezbędna.

4. Pamiętać o  tym, że metryki sporządzano niegdyś w kilku językach. Przeważa język rosyjski i łacina, ale nie mniej jest ich wydanych w języku niemieckim,  choć zdarzają się francuskie, włoskie a nawet sporządzone w językach dość egzotycznych. Nie znając więc choćby języka rosyjskiego i elementów łaciny, trudno wyobrazić sobie prowadzenie poprawnych poszukiwań.

5. Z większą pokorą podejmować wszelkie przedsięwzięcia związane z genealogią. Nic nie jest proste. Im głębsze badania, tym większe problemy. To zadanie dla cierpliwych i rozsądnych. Nie każdy powie, że… jest chirurgiem, ale większość odpowie, że jest znakomitymi kierowcami, o genealogii nawet nie wspomnę. I w tym właśnie tkwi ów paradoks największego światowego hobby.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article

Czerwcowy numer More Maiorum

Next Article

12 lat temu zmarł płk Ryszard Kukliński [skany metryk]

Related Posts