Pomorze Zachodnie dla wielu osób jest „dzikim zachodem” polskiej genealogii. W Internecie indeksów i skanów z tego regionu ciągle jest niewiele. – Postawiłem sobie za punkt honoru, że dalej nie może to tak wyglądać – tłumaczy Wojciech Wilski, prezes ZTG.
Jakie były początki działalności Zachodniopomorskiego Towarzystwa Genealogicznego „Pomerania” (dalej ZTG)?
Powstanie ZTG wiązało się z rosnącą potrzebą zrzeszenia się ludzi, którzy od wielu lat prowadzili badania genealogiczne. Chcieli również zweryfikować swoje wcześniejsze przedsięwzięcia wśród pasjonatów rodzinnej historii.
Towarzystwo pozwoliło nam także korzystać z doświadczenia innych ludzi. Była to spontaniczna decyzja, która narodziła się w 2014 roku, a jej skutkiem było zawiązanie stowarzyszenia. Początkowo nasza grupa liczyła 15 osób – byli to przede wszystkim genealodzy już zaprawieni w bojach. Dziś członków mamy już 50 – i nie są to tylko mieszkańcy Szczecina, ale także osoby pochodzące z innych miejscowości województwa zachodniopomorskiego.
Jaki cel stawialiście sobie na początku?
Nie będę ukrywał, początkowo kierowała nami chęć zdobycia kontaktu z innymi historykami rodzinnymi. Genealogia to nauka, która wymaga nie tylko wkładu własnego, ale także korzystania z wiedzy i możliwości innych osób. Teraz mieliśmy dostęp nie tylko do tych baz, znajdujących się w Internecie, ale także do prywatnych archiwów pozostałych członków. Każdy z genealogów jest chodzącą encyklopedią na temat swojej rodziny czy jakiejś miejscowości, parafii czy obszaru geograficznego.
Brakowało takiej inicjatywy na terenie województwa zachodniopomorskiego?
Pomorze Zachodnie jest specyficznym terenem, ponieważ większość z nas zamieszkała tutaj po roku 1945. Mamy więc korzenie z różnych obszarów przed- i powojennej Polski. Wielu z obecnych członków uczestniczyło już w działaniach innych towarzystw. Jednak kierowała nami chęć spotykania się w grupie, aby bazując na doświadczeniu innych, osiągać więcej w naszych poszukiwaniach genealogicznych.
Nadal jesteście bardzo młodym towarzystwem genealogicznym. Jesteście zadowoleni ze swoich dotychczasowych osiągnięć?
Mogę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy przez ostatnie trzy lata działalności naszego Towarzystwa. Przede wszystkim zrzeszyliśmy genealogów z Pomorza Zachodniego. Przez ten czas wytyczone zostały także nowe kierunki naszej działalności. Jak wcześniej wspominałem, początek naszej działalności był bardziej podyktowany optymizmem i gorącą krwią, niż konkretnymi celami, działaniami i pracą. Dziś możemy już reprezentować nasze środowisko na niwie genealogicznej. Wśród naszych członków są weterani polskiej genealogii – m.in. Krzysztof Dławichowski i Leszek Ćwikliński, którzy wkładają mnóstwo serca w pracę na rzecz polskiej genealogii, widocznej na arenie ogólnopolskiej.
W jaki sposób promujecie genealogię?
Włączyliśmy się w szeroko rozumianą akcję edukacyjną. Przygotowujemy warsztaty, szkolenia, lekcje o tematyce genealogicznej, które umożliwiają nam dotarcie do coraz szerszych kręgów osób potencjalnie zainteresowanych historią rodziny. W ten sposób upowszechniamy wiedzę o genealogii, co jest dla nas bardzo istotne.
To tylko 30% artykułu. Cały tekst dostępny jest w More Maiorum 4(51)/2017, który można bezpłatnie pobrać poniżej[/notification]