7 pacierzy pod gruszą, łyżki na podłodze i wino w studni. Zwyczaje świąteczne naszych przodków sprzed 100 lat

Dziewczynki modlące się przy choince, 1925. GETTY IMAGES/Keystone

Nieco ponad 100 lat temu, w 1913 roku w Krakowie, Józef Kantor opisał zwyczaje bożonarodzeniowe w okolicy Jarosławia, Leżajska i Lubaczowa. Ścieranie się dwóch kultur – polskiej i ruskiej – miało niewątpliwy wpływ również i w tej dziedzinie. Przyjrzymy się więc, jak wyglądała taka Wigilia.

Jak w wielu polskich domach, święta zaczynały się od porządków. Gospodynie bieliły wówczas domy, a dzień przed Wigilią wypiekały czarny chleb z mąki pszenicznej, dodając do niego rodzynki i cynamon. Ciekawostką jest to, że podczas pieczenia ciast w domu nie mógł przebywać mężczyzna. Uważano bowiem, że w przeciwnym wypadku pieczywo się nie uda. Aby “wyrzucić” chłopa z domu, zapracowane żony używały… miotły, którą potem używano do wymiatania żłobów, aby bydło jadło tak chciwie, jak ogień spala drzewo.

Wigilijne zwyczaje

Jak zauważa autor, Wigilia zarówno wśród Rusinów, jak i Polaków, to jeden z najważniejszych dni w całym roku. Wstawano wówczas wcześniej, aby czynić to cały kolejny rok. A jeśli ktoś w ten dzień kichnie, ten będzie szczęśliwy i zdrowy.

Swoje zadanie miał tu także wyganiany z domu chłop – rano musiał wyjść z chałupy i spojrzeć, czy na drzewach jest szron. Jeśli był, oznacza to, że cały kolejny rok będzie urodzajny.

Osoby, które miały “wyrzuty skórne”, musiały udać się do rzeki, nie oglądając się po drodze w żadną stronę i obmywając słomą bolące miejsce. Następnie, po powrocie do domu, musieli w milczeniu obiec dookoła 7 razy izbę. Z cyfrą 7 wiąże się także inny, “nieco” bardziej okrutny zwyczaj. Jeśli żona chciała, by jej mąż umarł, powinna rano wstać, iść pod najbliższą gruszę i tam zmówić 7 pacierzy. Wówczas jej życzenie się spełni.

A jeśli która pana chce wyjść za mąż, winna do studni wrzucić konewkę z wodą, czosnek i srebrne pieniądze, a następnie umyć się w tej wodzie, by być ładną i zdrową. Z pieniędzmi wiąże się i inny zwyczaj. W podkarpackiej wsi Narol, tuż przed kolacją wigilijną, gospodarz wrzucał do miski z wodą monety, a następnie każdy z domowników musiał się w tej wodzie umyć. Ta czynność miała zapewnić każdemu dobrobyt.

Niesamowite potrawy

Po opłatku rozpoczyna się spożywanie potraw, które gospodyni przyrządziła. Do najbardziej lubianych i zawsze w “obiad” wigilijny podawanych należą: groch sam, groch z kapustą, kasza jaglana (“jagły”) kasza hreczana (“krupy”) omaszczone zwykle olejem. Często też podają tak “jagły” u jak i “krupy” z „pamulą u („garusem u ) śliwkową lub gruszkową; ziemniaki “całe” lub “tłuczone” z pamułą, a najulubieńszą potrawą jest „kutia”, „kucia u . nie wszędzie jednakowo i smacznie przyrządzona. Robią ją zaś (w Grodzisku, Ostrowie i in. wsiach) w ten sposób: Do maku utar tego w misie (w “makutrze”) leją gotowane mleko słodkie, doda jąc do tego gotowanej pszenicy i sporą ilość miodu i tak zmieszane podają na stół w misie, lub gospodyni rozdziela każdemu z osobna na talerz.
Po wieczerzy, podobnie jak dziś, domownicy kolędowali. Gospodyni w tym czasie sprzątała pozostawione jedzenie, które podawała bydłu. Łyżki, którymi jedzono potrawy wigilijne, chowają w słomę na podłodze, by się dobrze bydło chowało, spokojnie pasło i nie gziło się lub wiążą je słomą, by wszyscy domownicy żyli w zgodzie.
O północy nabierano ze studni wodę, gdyż wtedy przemienia się ona w wino i pomaga na zdrowie oraz uwalnia od chorób. Wychodzą także w niektórych wsiach wszyscy z uderzeniem godziny 12 w nocy na pole i patrzą w niebo, które się ma otworzyć. Kto pierwszy wymówi słowo w czasie otwierania się nieba, temu się życzenia spełnią. Święcą też przez całą noc wigilijną świecę, przedstawiającą Chrystusa, na znak że się dla tego domu, rodziny całej również urodził Chrystus.
A jakie nietypowe zwyczaje są praktykowane w Waszych domach?
Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article

Ponad 100-letni powstaniec wielkopolski, biblioteki w archiwach państwowych i wywiad z irlandzkim genealogiem [grudniowy numer More Maiorum]

Next Article

[wywiad] "Tylko na początku odkrywanie przodków szybko przynosi efekty, później jest żmudne i nierzadko przypomina śledztwo" - Grzegorz Gołębiowski

Related Posts