Każdy, kto ma przodków o korzeniach niemieckich, francuskich, włoskich, wie że w metrykach wpisano imię w obowiązującym wówczas języku. Po niemiecku Franciszek byłby Franzem, Karol – Carlem, a Jan – Johannem, a może jednak Hansem?
I tu rodzi się problem, czy wpisując do drzewa kolejnych “zagranicznych” krewnych mamy spolszczać ich imiona, czy wpisywać tak, jak zapisano je w metrykach? Jeśli spolszczać, to jak przetłumaczyć imię Hans? Każdy odpowiedziałby za pewne, że to po prostu Jan.Do tego jeszcze w jednym czasie Jana zapisywano jako Joannes i Jois… A Johann…? To przecież też po polsku Jan, ale czy na pewno?
W parafiach, znajdujących się obecnie na terenie Czech, metryki spisywano w języku niemieckim (czasami i niemieckim, i czeskim). Spotkałem się (i spotykam nadal) z wieloma imionami w wersji niemieckiej. Stanąłem wówczas przed dylematem – jak zapisać te imiona? Postanowiłem, że będę je tłumaczył. Nie było to najszczęśliwsze rozwiązanie… Przykładem może być wspomniany wcześniej Hans i Johann, dla nas jeden i drugi jest Janem, ale Niemcy rozróżniają oba imiona. I tak pośród rodzeństwa moich przodków miałem Hansa, a później Johanna. Zapisanie obu jako “Janów” trochę zagmatwało sprawę…
Problem tłumaczenia i nie-tłumaczenia imion zagranicznych jest znacznie szerszy. Kto mówi, że pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych był George Waszyngton…? Właśnie, każdy używa imienia Jerzy. Jednak prezydent Bush jest już Georgem…
Podobnie jest z Nikitą Chruszczowem – Słowianie wschodni slawizują greckiego Niketasa na Nikitę (bądź Mykytę, jak Ukraińcy czy Mikitę, jak Białorusini), ale Polacy to Słowianie w końcu zachodni, więc nie wiadomo, czy wypada. W dodatku odwołujący się do kultury łacińskiej, toteż przyjąć by Nikitę wypadało z Rzymu, jak chrzest – a tam imię to brzmi Nicetas. Po spolszczeniu znowu otrzymujemy Niketasa, tak więc powinniśmy mówić Niketas Chruszczow…? Obecnie praktycznie żadna z współcześnie żyjących osób, przedstawiana jest pod imieniem, którego używa w swoim języku.
Na pewno jedną z przyczyn tego, że Waszyngton jest Jerzym, a Bush Georgiem, jest edukacja społeczeństwa. Żyjemy w globalnej wiosce, niemal każdy ma dostęp do Internetu, telewizji… To pozwala na to, by rozumieć nazwy w oryginalnym brzmieniu. W XIX wieku i wcześniej, poziom edukacji stał na relatywnie niskim poziomie, toteż nie dla wszystkich zrozumiały mógł być zapis imienia w obcym języku, nie wspominając o tym, że imię to mogło być zbyt trudne do zapamiętania.