Korki uliczne w XIX wieku

Korki uliczne nie są wynalazkiem obecnych czasów, czy nawet wieku XX. Chociaż pierwsze samochody produkowane wielkoseryjnie pojawiły się dopiero w 1907 r., to wcześniej na ulicach mogliśmy znaleźć dorożki, wozy, powozy…, więc o karambol było znacznie łatwiej niż dzisiaj.

Pierwszym masowo produkowanym samochodem był produkt Henriego Forda – Ford T, miał być idealnym rozwiązaniem dla amerykańskiej rodziny, do tego miał być lekki i tani. 27 września 1908 z fabryki w Detroit wyjechał pierwszy egzemplarz Forda T. Wraz ze wzrostem produkcji malała cena pojazdu. Początkowo cena wynosiła 850 $, jednak tuż przed przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej, cena spadła poniżej 400 $. W latach 20. XX wieku cena oscylowała wokół 300 dolarów, przy zarobkach robotnika fabrycznego wynoszących 5 $, a w latach 20. 7 $ dziennie (co stanowiło ok. 150% płacy rynkowej).  Co ciekawe samochód ten sprzedawany był wyłącznie w kolorze czarnym. Tak w 1914 r. brzmiała dewiza Henriego Forda:

możesz otrzymać samochód w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny

Mimo, że na kupno automobilu mogli sobie pozwolić wyłącznie ludzie bogaci i lepiej zarabiający robotnicy, na ulicach często dochodziło do wypadków. Dlaczego? Głównym powodem był fakt, że przez długi czas nie było przepisów drogowych – każdy jeździł jak chciał. Za pierwszy światowy kodeks drogowy uznaje się ten stworzony w 1909 r. przez w Paryżu przez Międzynarodową Komisję. Oprócz nakazu posiadania świateł oraz tablicy rejestracyjnej Kodeks zawierał również cztery pierwsze znaki drogowe. Na terenie Galicji pierwszy kodeks drogowy dla posiadaczy automobilów pojawił się 2 lata wcześniej w Przemyślu! “Polskie” kodeksy miały jednak charakter miejscowy i połowiczy. Fragmenty galicyjskiego Kodeksu:

(…) Piesi winni zwracać uwagę przechodząc przez gościniec na stronę przeciwną czy jest przechód wolny. Powinni zatem mieć się na baczności i usłuchać ewentualnych nawoływań woźnicy lub trąbki samochodowej (automobilowej). (…)

Dzieciom absolutnie wzbraniać podrzucania kijów, kamieni i t. p. pod koła, a w szczególności rzucanie kamieniami za wozem lub samochodem, lub urządzanie barykad na drodze, albo wyżłabianie dziur w gościńcach, wreszcie należy surowo zakazać rzucania gałęzi lub dużych kamieni i t. p. na gościńce – gdyż za tak swawolne dzieci – rodzice są pociągani do odpowiedzialności.

Woźnica powinien być na wszelkie sygnały czujnym i posłusznym i powinien płochliwe konie w danym wypadku wczas opanować, względnie nadjeżdżającego automobilistę znakiem ręki ostrzedz czyli zatrzymać, ewentualnie w takim wypadku konie przez przysłonięcie im oczu uspokoić, – gdyż automobilista mając do czynienia z nadludzką siłą – mimo woli nieraz samochodu nagle zatrzymać nie może.

W nocy powinni woźnice dla własnego bezpieczeństwa umieszczać latarkę po prawej stronie względnie na prawej luśni wozu, zaś dorożkarze tak jak dotąd latarnie z obu stron dorożki.

Bydło powinno być pędzone również w porządku, aby nie był tamowany wolny przejazd drogą. Pastuchy pędząc bydło nocą, winni być zaopatrzeni w latarki ręczne i znajdować się z prawej strony stada bydła i zawsze trzymać bydło po lewej stronie.

Wieśniacy i podróżni powinni również trzymać się lewej strony drogi i nie iść szeregiem środkiem, – ale co najwyżej po 2 do 3 ech ewentualnie winni ustąpić na głos ostrzegawczy trąbki lub wołania

A to chyba najciekawsza część Kodeksu:

Mieszkańcy miast i wsi winni być dla automobilistów przychylnie usposobieni, gdyż ludzie ci, to pierwsi pionierzy ogólnego dobrobytu i przyszłej ogólnej komunikacyi i każdy obywatel powinien im iść na rękę i z pomocą w razie niebezpieczeństwa, ostrzegać i w każdym wypadku być jego bliźnim. A zatem baczność na podane wskazówki względnie na automobile! a każdy automobilista weźmie chętnie przychylnego obywatela za gościa na samochód.

Podczas przedstawień teatralnych, balów i innych uroczystości publicznych ulice oblężone były przez powozy z woźnicami, czekającymi na powrót jaśniepaństwa. Woźnice dla rozgrzewki raczyli się wódką, grali w karty, klęli jak szewc i przy okazji utrudniali ruch. Zagęszczenie pojazdów było tak ogromne, że wydawano przepisy, mające na celu utrzymanie porządku. I oto w „Kurjerze Warszawskim” z 1880 roku czytamy, że obostrzone zostało rozporządzenie władz policyjnych, „dotyczące zachowania porządku przy natłoku karet i powozów, w chwili zjazdu na teatra, koncerta i inne widowiska.”

W miarę zwiększania się ilości ludzi posiadających automobil, zaczęto budować kolejne ulice. Jednak w większych miastach korki i tak były zmorą kierowców. Na jednej drodze mogliśmy przecież spotkać automobil, powóz, pędzone bydło, czy też konie wiozące parę weselną albo … wóz z gnojem na pobliskie pole.

Poniżej kilka zdjęć zakorkowanych XIX i XX-wiecznych ulic:

Źródła: http://www.rynowiecki.pl/3_1_2.htm http://www.lisak.net.pl/blog/?p=3245

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article

Wszystkich Świętych i wspomnienia z dzieciństwa...

Next Article

Dzień Zaduszny i jego korzenie

Related Posts