Dzień Zaduszny i jego korzenie

Fot. Wikimedia Commons

2 listopada – dzień, w którym powinniśmy modlić się za duszę zmarłych – i za te, które znajdują się w czyśćcu, i te które dostąpiły już zbawienia. Chociaż w polskiej kulturze święto to obecne jest “od zawsze”, jego korzeni należy doszukiwać się w pogańskich Dziadach.

Już w 998 r., czyli ponad 30 lat po Chrzcie Polski, Św. Odylon z Cluny zapoczątkował obchody Dnia Zadusznego. Ogłoszone święto miało być przeciwwagą dla pogańskich obrządków czczących zmarłych przodków i krewnych. Dlaczego nazwa Zaduszki? Mianowicie wszyscy chrześcijanie mieli wówczas modlić się za duszę zmarłych. Jak donosiła w 1856 r. Czytelnia Niedzielna:

(…) Te modły za umarłych wyobrażają nam związek trzech kościołów: wojującego, t.j. chrześcian tu na ziemi żyjących, cierpiącego, t.j. dusz w czyscu zostających i tryumfującego t.j. wybranych i świętych w niebie. (…)

Zwyczaj w całym Kościele Katolickim rozpowszechnił się jednak dopiero w XIII w. Zaduszki przypadały na dzień po Wszystkich Świętych, czyli 2 listopada. Nie sposób nie znaleźć analogii pomiędzy Dziadami a Zaduszkami. Bowiem te pierwsze obchodzono w nocy z 31 października na 1 listopada. W tę noc starano się przywrócić zmarłych przodków do swych domów, aby następny rok obfitował w dobre zbiory oraz był pomyślny dla rodziny. Na grobach przodków urządzano wówczas biesiady, porcję jedzenia wyrzucano albo za siebie, albo kładziono na grób. Z kolei wódką polewano mogiłę. Czynności te miały symbolizować, że żywi biesiadują wraz z umarłymi. W niektórych kulturach zwyczaj ten przetrwał do czasów dzisiejszych – chociażby wśród cyganerii.

Dawniej w Dzień Zaduszny organizowano również procesję, która obejmowała 5 stacji, kończyła się ona zazwyczaj w kościele. Tak o tym zwyczaju pisze Czytelnia Niedzielna:

Następuje zaraz żałobna processya ze stacyami w kościele lub na cmentarzu: na pierwszej stacji odmawiają się modlitwy za duszę kapłanów – na drugiej za rodziców, na trzeciej za dobrodziejów, a na czwartéj za duszę zmarłych, na miejscowym cmentarzu pochowanych, poczym już w kościele przy katafalku za duszę wszystkich zmarłych. Katafalk jest tu wyobrażeniem grobu.

6334006843_26a7af718b_o

Jak donosi ta sama gazeta w Kurlandyi i Prusiech mieszkańcy składali na war piwa, a kobiety nosiły ryby smażone i pieczone. Z kolei na Litwie i Żmudzi podczas tych uczt kadzono zbożem, mąką, solą lub kadzidłem – część każdej potrawy rzucana była pod stół i zlewano trochę trunków.

Czytelnia Niedzielna opisuje również ciekawy zwyczaj praktykowany na Żmudzi:

Żmudzini nadto d. 2 listopada obchodzili na cześć zmarłych obrzęd nazywany Iłga. Stawiano tyle stołków, i wieszano na nich tyle koszul, ile osób zaproszono na ucztę, i do łaźni. To święto nazywa się teraz Dziady. Po skończonej uczcie ofiarnik zamiata, wołając na duszyczki: jadłyście, piłyście, teraz idźcie precz!

Na terenach XIX-wiecznego Podlasia u rusinów w ręce zmarłego wkładano kawałek płótna z 2 lub 3 groszami, a także flaszkę wódki, bylicę i piołun; a na wierzchu trumny kawałek chleba na kapłana.

Jaki by nie był nasz stosunek do religii, warto pamiętać o zmarłych przodkach, pielęgnować ich groby, bo jak głosi sentencja na zakopiańskim cmentarzu – Ojczyzna to ziemia i groby. Narody, tracąc pamięć, tracą życie.

Źródła: Czytelnia Niedzielna. 1856 R.1 nr44
Fot. foter.com, Wikimedia Commons

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article

Korki uliczne w XIX wieku

Next Article

O cechach rzemieślniczych

Related Posts