Dla osób zainteresowanych genealogią rodzinną istotnym źródłem informacji są zdjęcia, upamiętniające różnego rodzaju wydarzenia z życia naszych przodków. Szukamy ich na ogół wśród osób z bliższej i dalszej rodziny.
Kolejne zadanie to rozpoznanie osób na nich. Wielkim wyzwaniem są zdjęcia grupowe. By zdobyć, interesujące nas informacje o postaciach na fotografiach rodzinnych, musimy często dotrzeć do kilku osób. Czasami są to ludzie zupełnie nam obcy. Kolejnym problemem może też być jakość zdjęcia, którym dysponujemy. Po kilkudziesięciu latach przebywania w różnych warunkach i w różnych rękach, może ono ulec takim zniszczeniom, że trudno jest rozpoznać konkretne osoby. Tak było w przypadku fotografii, którą opisuję.
Na ogół szukamy rodzinnych zdjęć wśród starszego pokolenia. Genealogią rodzinną zajmuję się razem z bratem. Właściwie to on zapoczątkował poszukiwania przodków i zaraził mnie tym bakcylem. Brat liczył, że natrafi na ciekawe zdjęcia u cioci Teresy, córki Walentego i Agnieszki, naszych dziadków. Wśród kilku ciekawych jedno, jak mu się wydawało, było bardzo cenne. Widniało na nim wiele osób, m.in. dziadek Walenty z żoną Agnieszką i ich trójką najstarszych dziećmi. Niestety zdjęcie nie było przechowywane w dobrych warunkach i uległo zniszczeniu. Trudno było rozpoznać osoby na nim widniejące. Zagadką był dla nas również rok i miejsce wykonania zdjęcia. Ciocia nie potrafiła rozpoznać na fotografii nikogo oprócz swoich rodziców i jednego brata babci Agnieszki…
Jak sami widzicie tego zniszczenia nie zniweluje nawet najlepszy fotograf ani program komputerowy. Mieszkamy z bratem w dość dużej odległości od siebie, dlatego zeskanowane zdjęcie przesłał mi drogą mailową. Zastanawiałam się co zrobić, by przywrócić zdjęciu pierwotny wygląd.
Przyszła mi do głowy taka myśl. Jeżeli na zdjęciu są jeszcze inne osoby to może u ich potomków gdzieś w zakamarkach szuflady leży takie samo zdjęcie, ale lepszej jakości. Problem tylko jak do nich dotrzeć , bo nie znałam tych osób. Pomyślałam o wujku Franciszku, który należy do najstarszych żyjących osób w rodzinie i mieszka w tym samym mieście co ja.
Umówiłam się więc z wujkiem na spotkanie. Dla informacji o rodzinie i zniszczonym zdjęciu okazało się ono bardzo owocne. Nastąpił przełom! Wujek okazał się skarbnicą wiedzy o rodzinie, jak również rozpoznał wiele osób z tego zdjęcia. Na fotografii wujek zobaczył swojego ojca Augustyna, brata babci Agnieszki. Czyli na zdjęciu była rodzina ze strony babci Agnieszki. W wyniku dalszych rozważań ustaliliśmy, że na fotografii byli i inni bracia babci Agnieszki. Wujek rozpoznał jeszcze, że na zdjęciu są siostry (z rodzinami ta część była mniej zniszczona) drugiej żony mojego pradziadka Jana. Stwierdziliśmy, że może być na nim i on sam z żoną. Niestety nie mogliśmy tego potwierdzić. W czasie rozmowy z wujkiem ustaliliśmy nazwisko jednej z sióstr prababci, która też była na fotografii sprzed lat. Wujek pamiętał, że mieszkała z rodziną w Chodzieży. Postanowiłam tam rozpocząć poszukiwania.
Po powrocie do domu wykonałam telefon do kuzynki, która też mieszkała w Chodzieży i wysłałam mailem zeskanowane, zniszczone zdjęcie. Kuzynka podjęła się odszukania potomków tej rodziny. Poszukiwania rozpoczęła od cmentarza. Znalazła tam osoby o nazwisku i imionach które pamiętał wujek Franciszek. Niestety nie wiedziała, gdzie mieszkają ich potomkowie. Szczęśliwym trafem pomogła jej koleżanka, która znała tę rodzinę i podała adres. Podeszła do domu i po krótkiej rozmowie informacyjnej została wpuszczona do środka i zaproszona na kawę. Gdy pokazała zniszczone zdjęcie rodzinne, syn jednej z osób na tej fotografii uśmiechnął się i powiedział, że ma takie zdjęcie. Po krótkich poszukiwaniach wydobył je spośród innych rodzinnych fotografii. Okazało się, że było w idealnym stanie. Żałuję, że nie mogłam być razem z nimi w tym momencie.
Ogromna radość kuzynki. Na tym zdjęciu był również jej ojciec (wtedy prawie pięcioletni chłopiec). Zaraz po powrocie do domu zadzwoniła do mnie i podzieliła się tą szczęśliwą informacją. Przesłała mi też to odszukane, dobrej jakości zdjęcie. Przy pomocy wujka Franciszka i cioci Teresy udało się nam rozpoznać wszystkie osoby na zdjęciu. Wiek dzieci, który był łatwy do odgadnięcia, pozwolił nam na ustalenie daty wykonania fotografii. Był to rok 1928. Natomiast bukiet bzów stojący na stoliku dał możliwość ustalenia jeszcze dokładniejszej daty. Bzy przecież kwitną tylko w maju. Najważniejszymi osobami na tym zdjęciu byli rozpoznani seniorzy, nasz pradziadek i jego druga żona. W ustaleniu lokalizacji zdjęcia pomógł również wujek Franciszek, bo rozpoznał budynek na tle, którego było wykonane zdjęcie. Był to rodzinny dom moich pradziadków w Margoninie. Na odpowiedź czeka jeszcze tylko jedno zagadnienie. Co mogło być celem tak licznego rodzinnego spotkania? Wierzę, że i tę zagadkę rozwiążę!
Autorka: Renata Rzyduch
Źródło zdjęć: prywatne zbiory p. Renaty Rzyduch oraz pixabay.com