O świniach spacerujących po ulicach

1858 — Print Depicting “Pork Lively” – A Sketch from Nature at the Corner of Broadway and Fourth Street — Image by © Bettmann/CORBIS

To, co widzą Państwo powyżej, to bynajmniej nie karykatura czy też satyra na rzeczywistości, ale autentyczna scenka rodzajowa. Oto stadko świń tratuje przechodniów na rogu Broadway’u i Czwartej alei.

Jak na XIX wiek zdarzenie zupełnie naturalne. Widok w tamtych czasach koni, kóz, świń czy kur, które wybrały wolność i spacerowały po głównych ulicach miasta, wcale nie należał do rzadkich. Należy pamiętać o tym, że to właśnie w miastach czy też na ich obrzeżach odbywały się targi koni, świń, kur… To także tędy pędzono bydło na rzeź, w dodatku niejedna uboga rodzina decydowała się na trzymanie kozy czy kury w przydomowym ogródku. W „Kurjerze Warszawskim” z 1862 roku czytamy, że

w ubiegłą sobotę przy pędzeniu świń nad Wisłą dwie odłączyły się od grupy i zginęły. Kto by świnie takie znalazł, proszony jest o to, by dać znać.

Z kolejnego numeru tej samej gazety dowiadujemy się, że

oto zaginął koń, biedny furman z prowincji prosi o jego odprowadzenie.

Natomiast „Kurjer Warszawski” z 1863 roku informuje, że

pędząc z targu z Pragi, zginęła świnia biała; znaki na łopatce: dwie kryski i na zadzie dwie wycięte. Znalazca raczy dać znać na Sułkowskie pod Nr 31, do Właściciela.

W trosce o jakość życia w mieście i uchronienie spacerujących od niepożądanych widoków „Regulamin utrzymania czystości i porządku dla stoł. król. miasta Krakowa” z 1884 roku określał zasady prowadzenia bydła na rzeź. Miało odbywać się to z dworca kolejowego wyłącznie ulicą Lubicz, a następnie do rogatki na Grzegórzkach. W dodatku zabroniono w całym mieście „wypuszczania na ulicę kur i innego drobiu, nierogacizny, owiec, kóz it.p. jak również pędzenia stad gęsi w obrębie miasta”, to samo dotyczyło pasania bydła na trawnikach publicznych. Ten ostatni zakaz nie był przestrzegany. W podmiejskich rejonach gdzie brakowało pastwisk, gdy zwierzęta ryczały z głodu, nie raz krajało się serce i rodziła pokusa, by pognać krasulę do miasta na darmowy popas.

new-york-1895

świnie-2

Natomiast jak widać na obrazie Jana Steen’a (siedemnastowiecznego malarza holenderskiego), zdarzało się, że świnia zawędrowała nawet do mieszkania wprost na przyjęcie.

JAN-STEEN


Źródło: blog historyczno-obyczajowy Agnieszki Lisak, http://www.lisak.net.pl/blog/?p=5403

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article

Drzewo online czy offline?

Next Article

Styczniowy numer More Maiorum!

Related Posts