Najwięcej śladów w naszym życiu pozostawiamy w urzędach. Meldujemy się, załatwiamy pozwolenia, uprawnienia, zaświadczenia, zmieniamy nazwiska, rejestrujemy różne formy działalności. A ile tego typu informacji znajdziemy o naszych przodkach?
W latach 1945–1950 jedną z pierwszych potrzeb ludności, usiłującej zapomnieć o koszmarze wojny i poniesionych stratach, była próba unormowania życia codziennego poprzez pozyskanie stałego miejsca zamieszkania i satysfakcjonującej pracy zarobkowej. Na pierwszy plan wysunęło się oczywiście znalezienie mieszkania. Zwłaszcza osoby zmieniające swoje zameldowanie lub te, które podczas okupacji utraciły dom rodzinny, zostały wysiedlone czy w inny sposób pozbawione dotychczasowego lokum, zwracały się do organów samorządowych – wtedy Zarządów Miejskich i Zarządów Gmin – celem uzyskania odpowiedniego przydziału. Co obrotniejsi szukali najpierw mieszkań, a potem dopiero starali się o urzędowy „papier” na takowe. W aktach urzędów z tamtych czasów znaleźć możemy m.in. sprawy przydziałów lokali. Nie jest to pokaźny zbiór – ale wnikliwy genealog z pewnością skorzysta z takiej sposobności, aby odszukać lub potwierdzić dane adresowe przodków.
Równie wielki problem ludność miała z dokumentami stanu cywilnego. Okres okupacji to przecież czas, w którym niektórzy ukrywali się pod fałszywym nazwiskiem, Kościół katolicki wydawał metryki dzieciom żydowskim, niektórzy tracili cały dobytek w tym dokumenty. Toteż po wojnie, chcąc uregulować własne sprawy, ludzie zwracali się do odpowiednich instytucji – Urzędów Wojewódzkich i Zarządów Miejskich o wydanie czy sprostowanie metryki albo potwierdzenie danych osobowych. Ewenementem było powołanie w tym okresie Oddziałów Spraw Stanu Cywilnego w strukturach urzędów wojewódzkich (te sprawy wcześniej i późnej pozostawały w gestii władz samorządowych). Do dzisiaj pozostały nam w zespołach akt urzędów wojewódzkich materiały mogące być podstawą badań genealogicznych.
Zmiana nazwiska
Bardzo ciekawą dla genealogów będzie seria archiwaliów dotyczących zmian imion i nazwisk. Po wojnie zmieniano dane personalne z różnych powodów. Oprócz tego najbardziej oczywistego, gdy osoby nazywały się, delikatnie mówiąc, nieciekawie, masowo po wojnie zmieniano imiona i nazwiska niemieckobrzmiące. Robiły to zarówno osoby pochodzenia niemieckiego, jak i żydowskiego – obie te grupy nosiły takie właśnie nazwiska. Tu motywacje były różne: od chęci zupełnej asymilacji i niemal zatarcia swojego pochodzenia w przypadku osób wyznania mojżeszowego, po niechęć utożsamiania się z niemieckimi katami i ich historią. W późniejszym okresie same władze państwowe nakłaniały osoby o takich imionach i nazwiskach do ich zmiany lub chociaż spolszczenia pisowni. Część osób uległa – toteż będzie to dla genealoga nie lada wyzwanie połączyć w jedno drzewo genealogiczne osoby np. o nazwisku Fiszer, Fisher i Fischer. Informacje o zmianie nazwiska znajdziemy przede wszystkim w aktach Urzędów Wojewódzkich, później odnotowywano to również w dokumentacji potwierdzającej obywatelstwo, księgach metrykalnych czy aktach sądowych.
Wojna pozostawiła także liczne sieroty – w takim przypadku władza rozpoczynała procedurę nadania imienia i nazwiska dzieciom nieznanego pochodzenia. Prowadzono dodatkową akcję rejestracji narodzin, małżeństw i zgonów, której z różnych przyczyn nie dopełniono w czasie okupacji niemieckiej. Regulowano sprawy małżeństw cudzoziemców i jeńców wojennych oraz tych zawartych za granicą. Wydawano zezwolenia na sporządzanie aktów stanu cywilnego na podstawie dokumentów otrzymanych za granicą, zgody na sporządzania aktów stanu cywilnego zgłaszanych po terminie, wydawano zaświadczenia dotyczące osobistej zdolności prawnej do zawarcia związku małżeńskiego, sprostowania i unieważnienia aktów czy dokumenty w sprawach rozwodowych.
Równie ciekawą serią będą dokumenty dotyczące obywatelstwa polskiego. Potwierdzenie obywatelstwa możemy szukać w aktach obu wymienionych wcześniej urzędów: Urzędy Wojewódzkie wydawały decyzje o stwierdzeniu, utracie, nadaniu, pozbawieniu czy zwolnieniu z polskiego obywatelstwa, Zarządy Miejskie zbierały takie informacje z uwagi na fakt, iż osoby te równocześnie przestawały lub przeciwnie, stawały się mieszkańcami Polski. W zasobach archiwalnych
zachowały się także zbiorcze wykazy cudzoziemców, którzy uzyskali lub utracili obywatelstwo polskie czy spisy cudzoziemców przybyłych do Polski.
Archiwa a polityka
Nowa powojenna rzeczywistość stawiała przed obywatelami Polski w zmienionych granicach także wyzwania polityczne. Pierwszym z nich było tzw. referendum ludowe. W 1946 roku wszyscy obywatele posiadający prawa wyborcze mogli teoretycznie zadecydować o nowym kształcie ojczyzny. Jak się później okazało, decyzja pozostała jednak w rękach władz – propaganda nawoływała do głosowania „3x tak” i do opowiedzenia się tym samym 30 czerwca 1946 roku za zniesieniem senatu, utrwaleniem granic na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej, a co najważniejsze, za reformą rolną i upaństwowieniem przemysłu.
Decyzji naszych przodków (poza ustnymi przekazami) nie poznamy, ale zachowały się spisy uprawnionych do głosowania ludowego m.in. z terenu Krakowa i niektórych miast województwa krakowskiego. W spisach tych – bardzo podobnych do tych, jakie dzisiaj widzimy w trakcie wyborów – znajdują się podstawowe dane osobowe i adresowe. Jednakże dla tego właśnie okresu – roku 1946 – kiedy wiele osób zmieniało miejsce zamieszkania, a wręcz szukało swojego nowego domu – spisy takie są bezcenne. Zgromadzono je w zespole akt Okręgowej Komisji Głosowania Ludowego w Krakowie z 1946 roku. To najlepiej zachowany zbiór spisów głosujących we wspomnianym referendum w Polsce, ale i w innych archiwach znaleźć można podobne materiały (m.in. w Archiwum Państwowym w Płocku, Suwałkach czy Warszawie).
qPo referendum władza ludowa umocniła swoją pozycję, co zaowocowało kolejnymi wyborami, tym razem do Sejmu Ustawodawczego w 1947 roku. Tu także, choć w jeszcze mniejszej ilości, zachowały się spisy wyborców przechowywane przede wszystkim w aktach Zarządów Miejskich odpowiedzialnych, analogicznie jak współcześnie, do stworzenia takich wykazów na podstawie posiadanych przez siebie dokumentów meldunkowych. Podobnie było z wszystkimi wyborami do Sejmu w kolejnych latach, a także do rad narodowych wszystkich szczebli. Nie było i nie jest zasadą uznawanie takich spisów za materiały archiwalne, z tego powodu są one zachowane przykładowo i tym samym sporadycznie. Na marginesie dodać wypada, że podobne spisy wyborców zachowały się w archiwach państwowych także okresu przedwojennego (m.in. z 1935 i 1938). Obecnie także nie są kwalifikowane do materiałów archiwalnych – jako wyborcy mamy z nimi do czynienia tylko w dniu wyborów, składając podpis na kopii takiego spisu przygotowanego przez urzędy miast i gmin na żądanie komisji wyborczych.
Autorka: Iwona Fisher (Archiwum Narodowe w Krakowie)
Do przeczytania pozostało jeszcze 70% treści! Cały tekst dostępny jest w More Maiorum 3(62)/2018, który można bezpłatnie pobrać poniżej: