Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie rozpoczyna 3 marca 1948 roku proces kilku osób, wśród których jest Witold Pilecki, a także Maria Szelągowska i Tadeusz Płużański, jako główni oskarżeni. Nazywa się ich „szpiegowską grupą Andersa”.
Według aktu oskarżenia Witold Pilecki – szef wywiadu Andersa na Polskę, otrzymał polecenie przyjazdu do kraju, w celu zorganizowania siatki szpiegowskiej. Oczywiste jest to, że Pilecki podjął się tej misji dobrowolnie, po rozmowie z Andersem. Nasuwa się skojarzenie, że misja w obozie w Auschwitz i przyjazd do „jaskini lwa”, to podobne, pełne odwagi działania człowieka, który patriotyzm ma we krwi.
Zarzuca się Witoldowi Pileckiemu i pozostałym, że utrzymywali łączność ze sztabem 2. Korpusu Andersa przez specjalnych kurierów. Ponadto Płużański miał przywieźć i przekazać Pileckiemu instrukcje szpiegowskie, pokaźną sumę dolarów amerykańskich, pełnomocnictwa podpisane przez Andersa do działań szpiegowskich w całej Polsce oraz różne fałszywe dokumenty. W czasie procesu przewija się nazwisko księdza Czakowskiego, który miał ułatwiać kontaktowanie się z WiN w woj. białostockim, a przede wszystkim Tadeusza Szturm de Sztrema, działacza organizacji Wolność Równość Niepodległość. Współpracę z nim określa się jako bardzo ścisłą. Pierwszy dzień procesu toczy się częściowo przy drzwiach zamkniętych, z powodu konieczności zachowania tajemnicy wojskowej i państwowej.
Przedstawienie dowodów
W drugim dniu przewodu sądowego oskarżyciel stwierdza, że Pilecki otrzymał z Londynu polecenie skontaktowania się z „bandami leśnymi” na terenie Lubelszczyzny i w Górach Świętokrzyskich. W instrukcji Andersa miała być podobno także sugestia dotycząca porozumienia z „bandami ukraińskimi”. Sędzia przedstawia również 71 mikrofilmów z meldunkami szpiegowskimi. Tysiąc dolarów to kwota , jaką otrzymać miał Pilecki od Andersa.
Z zeznania oskarżonej Marii Szelągowskiej wynika, że Szturm de Sztrem zaopatrywał grupę w fałszywe dokumenty osobiste, a w dalszym czasie w materiały szpiegowskie, które były wysyłane za granicę. Korzystano przy tym z drogi przerzutowej Pileckiego.
Zeznania Tadeusza Płużańskiego
Spotkanie Płużańskiego z Pileckim następuje w Warszawie w grudniu 1945 roku. Według aktu oskarżenia Pilecki przekazuje wówczas kontakty przerzutu do Pragi czeskiej i do Regensburg w Bawarii, a także meldunek do płk. Kijaka we Włoszech o działalności na terenach wschodnich.
Do Ancony we Włoszech Płużański przybywa w lutym 1946 , a wiosną wraz z Jadwigą Mierzejewską – „Danutą”, wraca do Polski. Zadaniem „Danuty” jest dostarczenie instrukcji szpiegowskich i pieniędzy oraz zebranie informacji z kraju. Instrukcje zostają przekazane działaczom podziemia w województwach białostockim, lubelskim i na terenie Pomorza.
Z kolei do Andersa z inicjatywy Pileckiego zostaje wysłana informacja, zawierająca opinię podziemia na temat sytuacji w Polsce. Poruszony jest także temat audycji radiowych, z propozycją nadawania ich z Londynu w języku polskim. Przesłany został projekt scalenia podziemia pod przewodnictwem Andersa, przy czym część działaczy miała być ewakuowana za granicę.
Ogłoszenie wyroku
Sąd wojskowy 15 marca 1948 roku wydaje wyrok. Główni oskarżeni zostali skazani na śmierć, ale Szelągowskiej i Płużańskiemu zamieniono karę na więzienie. Nie dotyczy to jednak Witolda Pileckiego.
Z pewnością sędziom i prokuratorowi nie chodzi o wymierzenie kary, ale o wyeliminowanie człowieka, który zagraża komunistycznej władzy. Na nic patriotyczna postawa rotmistrza w przeszłości, na nic jego udział w wojnie 1920 roku, na nic ryzykowna misja w obozie koncentracyjnym, na nic wreszcie walka w obronie Warszawy w 1944 roku. Widocznie te fakty nie stanowią okoliczności łagodzących, ale stają się obciążającymi.
Jednak historia upomniała się po latach o swego bohatera i umieściła go w odpowiednim, zaszczytnym miejscu.
Autor: Piotr Ryttel