Pokaż genealogu… jak wygląda Twoje archiwum rodzinne!

Każdy, kto interesuje się historią wie, że genealog jest trochę “chomikiem”. Bo podczas poszukiwań zbiera wszystkie archiwalia, którego dotyczą jego rodziny. Mnożąc ilość znalezionych dokumentów w roku przez liczbę lat naszych poszukiwań, wychodzą bardzo wysokie rachunki…

Tę zawrotną ilość różnych metryk, dowodów, listów, zdjęć, rachunków, spisów i wielu innych “świstków” trzeba jakoś przechowywać. Oczywiście inaczej należy obchodzić się z oryginałami (o konserwacji rodzinnego archiwum przeczytacie w październikowym numerze More Maiorum), a inaczej z kopiami. Tych drugich pewnie większość z nas ma najwięcej.

Od kiedy niemal w każdym domu znajduje się komputer organizacja domowego archiwum powinna być znacznie łatwiejsza – z naciskiem na słowo powinna.

Jak to wygląda u mnie? Początkowo w folderze, poświęconym mojej rodzinie, miałem cztery podfoldery – każdy dotyczył nazwiska moich dziadków i babć. Format zapisu był następujący: “Akt urodzenia Jana Kowalskiego, s. Karola i Anny”. Dość szybko okazało się jednak, że sposób jest bardzo zawodny. Szczególnie z racji ilości plików, jaka znajdowała się w tychże folderach. Znalezienie konkretnego pliku zajmowało często dużo czasu, bo i pliki nie było poukładane wedle konkretnej zasady. Podobną technikę zastosowałem w segregatorach – jednak tutaj nieco lepiej zdała ona egzamin, ale tylko nieco… Jeden segregator poświęcony jednej rodzinie musiałem podzielić na trzy części… Z kolei inny zawiera niewiele dokumentów.

Drukuję wszystkie metryki, które dotyczą moich krewnych – choć ostatnio jestem “do tyłu”, bo nawet tydzień bez drukarki powoduje spore opóźnienia. Powoli staram się również, aby na drugiej stronie kartki z wydrukowaną metryką, umieszczać jej transkrypcję wraz z tłumaczeniem, jeśli została zapisana w języku obcym.

Obecnie powoli “przekształcam” domowe archiwum cyfrowe – utworzyłem folder “Nazwiska”, a w nim podfoldery z kolejnymi literami alfabetu, z kolei w nich znajdują się foldery “Urodzenia”, “Śluby” i “Zgony”. Każdy plik ma nazwę według formatu: “1880 – Jan Kowalski – U”. Nie wiem na jaką ocenę spiszę się ta forma przechowywania metryk w komputerze. Jednak zmiana nazwy tysiącom plików jest bardzo czasochłonna, także na razie jestem w lesie (genealogicznym! rzecz jasna).

screen2Od nowa skanuję również fotografie, które mam w oryginale – w ustawieniach co najmniej 600 dpi. Nie obcinam ozdobnych ramek – skanuję tak, aby fotografia była ukazana w całości. Jeśli zdjęcie nadaje się do retuszu – np. aby pozbyć się zagięć, wówczas w folderze znajdują się dwa pliki – jeden z oryginalnym zdjęciem, drugi z retuszem. Skanuję również rewersy fotografii – jeśli znajdują się na niej jakiekolwiek zapiski lub pieczęcie np. zakładów fotograficznych.

screen1

Oczywiście oprócz tego jest dużo archiwaliów “niezidentyfikowanych”… No i jak tu żyć? 🙂

A jak wygląda Wasze archiwum domowe? Jakie macie rady dla genealogów? Jakie są Wasze sposoby na przechowywania “genealogicznych papierzysk”?

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous Article

Żona i weksel zawsze wracają, czyli o wekslach naszych przodków

Next Article

Polacy, żołnierze armii pruskiej na zdjęciach rodzinnych

Related Posts